środa, 18 lutego 2015

Wyprowadzka i wprowadzenie fundacji do starego domu

Pisałam już o perypetiach związanych z lokalem dla Fundacji Mamy Wołomin - to przykre, ale nie wierzę, że kiedykolwiek otrzymam taki lokal na działania od miasta. Ostatnie spotkanie w sprawie lokalu na działania mieszkańców i organizacji pozarządowych okazuje się (rzecz jasna) elementem kampanii przedwyborczej. Po wyborach nikt już nie pamięta o tym spotkaniu. Ba, nie ma z kim rozmawiać...

Zresztą ja już nie chcę podnosić tematu pomieszczenia dla nas. Sami sobie poradzimy.

Rodzinnie podjęliśmy decyzję, że naszego domu, po wyprowadzce która nas czeka niedługo, nie będziemy wynajmować w obce ręce. Oznacza to niestety potencjalnie utraconą korzyść w postaci pieniędzy z wynajmu, w końcu dom stoi w atrakcyjnym miejscu.. Ale co tam ... Przeznaczymy go na Fundację.

To pomysł sprzed 3 lat, gdy rozpisałam sobie plan: na dole duża sala dla dzieci z możliwością wyjścia na ogródek, a na górze sala szkoleniowa i biuro fundacji. W sumie 140 m2 - to spora przestrzeń gdzie mogą odbywać się zajęcia dla dzieci, dla rodziców, dla kobiet, dla mieszkańców Wołomina - marzy mi się miejsce, gdzie ludzie chętni do działania będą przychodzili i wspólnie obmyślali, a potem realizowali swoje pomysły. Wszystko po to, by ożywić to miasto i przestrzeń wokół. Może wtedy ludzie poczują się tu dobrze, gdy dostaną możliwość działania, gdy zobaczą że inni też coś robią dla tego miasta, że można czerpać radość z takiego działania. Chciałabym wspierać ludzi w generowaniu pomysłów i ich realizacji, chciałabym organizować też spotkania choćby z zakresu partycypacji publicznej, również z udziałem władz.

Przyznam się, że złożyłyśmy wniosek o dofinansowanie tego pomysłu. Na razie trzymamy kciuki. Ale nawet jeśli nie zdobędziemy funduszy, to i tak tzw. Dom Otwarty powstanie. Tylko skala będzie pewnie mniejsza ...

To wszystko już się wkrótce okaże - pewnie w marcu się przeprowadzimy,a tym samym cały nasz dom na Prądzyńskiego stanie się siedzibą fundacji, nie tylko na papierze, ale w rzeczywistości - choć w sumie od kilku miesięcy nasz salon nie wygląda jak salon:



Nie wiem, na jak długo starczy mi ochoty na takie działanie, jednak wiążące się z dokładaniem nie tylko czasu, ale też pieniędzy.... Mam nadzieję, że szybko nie wymięknę i że zdołamy jako fundacja zarobić choćby na opłaty. Z tego względu na pewno ruszymy z zajęciami odpłatnymi - po prostu aby działać musimy sfinansować remont, środki czystości, wodę i energię.

Trzymajcie kciuki, i już informuję - jeśli macie do oddania coś ze sprzętów lub wyposażenia domu, to koniecznie dla nas zatrzymajcie - będą potrzebne przede wszystkim meble i wyposażenie kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz