poniedziałek, 10 listopada 2014

Nie wszystko jest takie proste na jakie wygląda ...

Korci mnie by napisać o tym, że nie wszystko mi się udaje ...

W 2013 r. jako Fundacja Mamy Wołomin dołączyłam do akcji Masz Głos, Masz wybór (www.maszglos.pl) - miałam pomysł, aby w naszym mieście powstało miejsce przyjazne rodzinom i - szerzej mówiąc - mieszkańcom. Miałaby to być przestrzeń otwarta na potrzeby ludzi, współtworzona przez nich - marzyła mi się jedna sala przeznaczona na zajęcia dla dzieci, do tego salka szkoleniowa - wykorzystywana również na potrzeby spotkań np. organizacji pozarządowych. Idealnie gdyby udało się wygospodarować miejsce na aneks kuchenny / barek  - tak, by uczestnicy zajęć czy osoby odwiedzające takie miejsce, mogły napić się kawy, herbaty, odgrzać dziecku obiad czy zjeść domowe ciastko. Wszystko za darmo, lub dosłownie za złotówkę - na koszt utrzymania.

Pewną inspiracją zawsze dla mnie było Sto Pociech w Warszawie na Freta - uwielbiałam chodzić tam z maleńkim synkiem na zajęcia dla niemowląt, na warsztaty dla rodziców, czy po prostu na kawę w trakcie spaceru po starówce.

Byłam i wciąż jestem chętna do zorganizowania takiego miejsca u nas, w Wołominie.

Dołączenie do akcji Masz Głos Masz Wybór miało mi pomóc w powalczeniu o lokal. Niestety dałam się łatwo zwieść obietnicom ... Po długich rozmowach, pismach (część z Was nawet podpisała się na takim piśmie, rok temu, w 2 dni zebraliśmy ok 60 podpisów), telefonach obiecano nam lokal przy Al. Legionów - ten po aptece, ba! zaproszono nas na jego okazanie z informacją, że to kwestia 2-3 miesięcy abyśmy mogli jako Fundacja zagospodarować tych kilkadziesiąt metrów na potrzeby rodzin - po to, by wspierać i aktywizować lokalną społeczność.

Była mowa o remoncie, przesuwaniu ścian, urządzaniu wnętrz - my się chętnie zgodziłyśmy na współpracę z innymi osobami działającymi w mieście - w ramach organizacji pozarządowych lub grup nieformalnych - bo same wiemy jak trudno jest funkcjonować choćby jako stowarzyszenie zwykłe niemające osobowości prawnej, jak trudno dotrzeć na początku do wiedzy z zakresu funkcjonowania NGO. Z tak dużym lokalem przeznaczonymi na potrzeby mieszkańców, można byłoby miasto zawojować!

Już planowałam dyżury, podczas których mogłabym pomagać ludziom chcącym zrobić coś dobrego dla społeczności lokalnej - w końcu piszę wnioski o dofinansowania, założyłam organizację, prowadzę ją od kilku lat, szkolę się w zakresie funkcjonowania trzeciego sektora...

Właśnie mija rok od tamtych rozmów, za kilka dni będzie dokładnie cały rok od okazania nam lokalu. Na potwierdzenie dobrych chęci władz, po kilku miesiącach od spotkania, po monitowaniu w urzędzie, dostałyśmy pismo - jak się okazuje, też niewiele znaczyło :(




Cóż ... na lokal od gminy przestałam liczyć. Wiąż korzystamy z uprzejmości Domu Kultury, przedszkoli, świetlic i innych instytucji, które rozumieją nasze potrzeby lokalowe. Część zajęć dla dzieci prowadzę w domu, salon przerobiłam na lokal fundacji :( A ludziom chcącym dowiedzieć się jak działać na rzecz naszej społeczności, jak założyć czy prowadzić organizację pozarządową, doradzam w swojej własnej kuchni.

Szkoda, bo lokal po aptece przy Al. Legionów stoi wciąż niewykorzystany...

Może przyjdą kiedyś lepsze czasy i włodarze docenią zapał i chęć działania, jaka drzemie jeszcze w kilku obywatelach. Czy na prawdę urzędnicy z Ogrodowej nie rozumieją jak duży potencjał niszczą?


Zachęcam do pójścia na wybory w dniu 16 listopada i do oddania głosu świadomie. Mamy jeszcze kilka dni na poszukanie informacji o kandydatach. Wybierzmy świadomie!

Ja kandyduję do Rady Miasta z okręgu nr 13 tj. Osiedle Lipińska I - nowe bloki między Prądzyńskiego, a Legionów oraz Prądzyńskiego od numeru 20 do końca. 

Moim kandydatem na burmistrza jest Dominik Kozaczka - www.dominikkozaczka.pl.




1 komentarz:

  1. W lutym uwierzyłyśmy, że lokal jest już na wyciągnięcie ręki: http://mamywolomin.blogspot.com/2014/02/lokal-dla-fundacji.html

    OdpowiedzUsuń