Jakiś czas temu prowadziłam na terenie Wołomina
badanie dot. polityki prorodzinnej. Były to ankiety oraz spotkania –
indywidualne i grupowe – przede wszystkim z mieszkańcami naszego miasta, ludźmi
których polityka prorodzinna dotyka każdego dnia.
To my – rodzice – jesteśmy
ekspertami i nasz głos powinien być usłyszany przez decydentów. Ponieważ
badanie realizowane było w ramach ogólnopolskiej akcji – prowadzone przez
Krajową Sieć Konsultacyjną Liderów – dane z różnych miejscowości zebrano w
raport i w ostatni poniedziałek 27 kwietnia, przedstawiono w Ministerstwie
Pracy i Polityki Społecznej.
Ja miałam przyjemność reprezentować KSKL oraz
przedstawić głos rodzin podczas panelu dyskusyjnego. Dyskutantami oprócz mnie
byli między innymi ministrowie z MPIPS, w tym p. Kosiniak-Kamysz. Z całej
dyskusji dało się wyciągnąć wniosek, że jest coraz lepiej i faktycznie ja też
to widzę – gdy 5 lat rodziłam dziecko, urlop macierzyński wynosił niecałe pół
roku, przedsiębiorcy nie mieli prawa do zasiłku macierzyńskiego, a ja – będąc
na urlopie wychowawczym, nie zarabiając złotówki, ale jednocześnie posiadając
udziały w spółce nieprzynoszącej zysków, zmuszona byłam do płacenia pełnych
składek po ok. 1000 zł miesięcznie. Nie paranoja?
Teraz widzę dużą zmianę: moje koleżanki rodzące
dzieci mają roczny urlop rodzicielski, osoby prowadzące działalność gospodarczą
mają prawo do zasiłku macierzyńskiego, a mówi się o rozszerzeniu praw do
świadczeń na osoby bezrobotne oraz pracujące na umowach cywilno prawnych.
Wprowadzono sporo udogodnień, niektóre wynikają z przepisów Ministerstwa Pracy,
inne z Ministerstwa Finansów czy Edukacji Narodowej.
Tyle, że to chyba jest właśnie kłopotem –
sprawia wrażenie, że jest to szereg niepowiązanych ze sobą rozwiązań, o których
nie wiedzą zainteresowani – dopiero z raportu dowiedziałam się o czymś takim
jak grant na telepracę, a z kolei badani
kompletnie nie wiedzieli o rozwiązaniach takich jak opiekun domowy. Może nie
wiedzieli o tym, bo jednak to co wymyśla rząd, realizować musi samorząd – a
jeśli on tego nie robi, to mieszkańcy żyją w przeświadczeniu że jest źle, bo
tak musi być.
Niestety z mojego punktu widzenia wygląda to właśnie
tak, że działania prorodzinne są planowane i wprowadzane na szczeblu
ogólnopolskim, ale z realizacją jest już gorzej. Z raportu wynika, że tylko
niecałe 50% wskazuje na obecność publicznego żłobka w swej gminie. Ludzie nie
znają alternatywnych form opieki nad dziećmi. W rezultacie, tak jak w badaniu w
Wołominie, rodzice po prostu śmiali się
w oczy zastanawiając się, o co ja ich pytam „słucham? Jaka polityka
prorodzinna?”.
Tym bardziej dziękuję osobom, które jednak zdecydowały się wziąć udział w badaniu.
Co z niego wynika?
A dla chętnych pełen raport z tego badania: