piątek, 21 listopada 2014

Lokal dla organizacji pozarządowych (?)


Niedawno opisywałam starania o lokal dla fundacji, którą prowadzę. Tutaj link do tego wpisu. Ciekawe, że dosłownie w dniu następnym po napisaniu posta dostałam zaproszenie na spotkanie od p. burmistrza - spotkanie dla organizacji pozarządowych w temacie lokalu po dawnej aptece przy Al. Legionów.

To dokładnie ten sam lokal, który oglądałyśmy z Dorotą rok temu. Miejsce, które wówczas obiecano nam na naszą działalność.  Miejsce, które naszym zdaniem powinno być przekazane mieszkańcom, organizacjom, które tak jak my działają prężnie, ale borykają się z brakiem własnej przestrzeni. To my proponowałyśmy, że dobrze byłoby aby pod jednym adresem skupić aktywnych mieszkańców, aby mogli się oni poznać, może wspólnie realizować działania, prężnie pracować na rzecz lokalnej społeczności. Nawet proponowałyśmy, że poprowadzimy taki punkt informacyjny dla osób chcących rozpocząć przygodę z trzecim sektorem.

Minął dokładnie rok ... a my na spotkaniu 12 listopada, tuż przed wyborami (czy to przypadek? :))) dowiadujemy się, że gmina wspaniałomyślnie planuje stworzenie w tym lokalu przestrzeni dla organizacji pozarządowych. Lokal nie zmienił się nic od naszej wizyty w listopadzie 2013 r., chyba pomysł wciąż jest kompletnie niesprecyzowany - jest za to świetnym hasłem.

Przeznaczenie na działalność dla aktywnych mieszkańców przekonuje wielu ... Niestety mnie nie przekonuje tak łatwo. Wydaje mi się być frazesem, w dodatku takim, w który uwierzyło sporo osób. To nawet zabawne, ilu z was gratulowało mi otrzymania lokalu na działania i to tuż przed pierwszą turą wyborów. Ja chyba coś przeoczyłam ...

Zresztą, gdy widzę jak wiele organizacji ma ochotę na "starą aptekę", to myślę sobie, że znów okażemy się zbyt grzeczne i zbyt ciche w swoich wołaniach :) To chyba tak jest, że my nie mamy czasu na nawoływanie, bo ciągle coś organizujemy - w sumie wyjdzie ok 300 wydarzeń w 2014 roku! I to bez swojego lokalu.

A wracając do meritum, jestem ciekawa czy dojdzie do stworzenia przestrzeni dla aktywnych mieszkańców, punktu wsparcia dla organizacji pozarządowych i dla ludzi, którzy mają ochotę oddawać swój czas, zapał i energię dla rozwoju szeroko pojętego dobra wspólnego...

Zdziwię się, jeśli to się ziści.

Ale nie powiem, ucieszę się bardzo - bo doskonale wiem, jak trudno jest działać mając do dyspozycji swój własny dom i ewentualnie instytucje, które z większym lub mniejszym entuzjazmem chcą lub nie chcą przyjąć takich aktywistów pod własny dach ...

Zatem czekam.





1 komentarz: