środa, 5 listopada 2014

Moja wizja zmiany Wołomina


Gdy ostatnio pisałam Wam o doświadczeniach związanych ze Szkołą Liderów, nie umieściłam niezwykle ważnej rzeczy - w ramach programu Liderzy PAFW dopracowałam wizję, która mi przyświecała już wcześniej, ale której sprecyzowanie, ujęcie w jedno rozbudowane zdanie, było rzeczą nie do wykonania.

Powiem szczerze, że gdy to wyartykułowałam po raz pierwszy poczułam, że mierzę wysoko. Ale cóż ... ktoś musi. Wolę roztoczyć wizję i do niej dążyć, choćby małymi krokami, niż narzekać na to jaki jest Wołomin.

Zatem oto moja wizja Wołomina za 4-5 lat:

Wołomin jest miastem przyjaznym mieszkańcom i jest dobrze postrzegany przez nas samych i przez innych. Daje możliwości rozwoju i wypoczynku: funkcjonuje centrum rozwoju rodziny, gdzie mieszkańcy przychodzą spędzać wolny czas, rozwijać się, miejsce które współtworzą i z którym się utożsamiają. Mamy park i place zabaw, a także miejsca dla młodzieży np. skatepark lub  ścianka wspinaczkowa – zależy to od potrzeb mieszkańców. Ludzie z różnych grup społecznych angażują się w życie codzienne Wołomina, współdecydują o losach miastach. Władze miasta już wiedzą, że bez mieszkańców lub wbrew nim nie warto  działać. Ludzie chcą działać na rzecz rozwoju siebie i miasta i są dumni z tego że tu mieszkają.


Brzmi pięknie. Ale to właśnie w takim mieście chciałabym mieszkać.

I prawdę mówiąc, bez względu na to, czy zostanę wybrana do Rady Miejskiej, czy nie - będę działać w tym kierunku.

Funkcjonowanie Fundacji Mamy Wołomin pokazuje, że klimat się zmienia :) Kilka lat temu, gdy mówiłam o zajęciach dla matek i dla niemowląt słyszałam, że mi się w głowie poprzewracało, że ja to chyba jakaś przyjezdna jestem z takimi dziwnymi pomysłami, że dzieci to chowa się w domu, a nie szuka rozrywek... A teraz, po 4 latach, z bezpłatnych lub symbolicznie odpłatnych zajęć korzysta mnóstwo rodzin - codziennie odbywają się zajęcia: albo dla niemowląt i małych dzieci, albo dla rodziców, funkcjonuje Klubik dla maluszków, organizujemy pikniki, teatrzyki, spotkania z grami planszowymi i tę ofertę wciąż rozszerzamy. W samym 2014 r. z zajęć skorzystało ok 250 osób dorosłych - do tej liczby doliczcie dzieci :)

Ja po prostu zmieniam świat wokół siebie na ile potrafię i na ile pozwala formuła organizacji pozarządowej. A pozwala na sporo, np. w ubiegłym roku m.in. dzięki moim staraniom uruchomiono w gminie system dopłat do miejsc w wołomińskich żłobkach.

W tym roku zaangażowałam się z kolei w projekt Senior pomocny w partycypacji, gdzie z grupą osób po 60-tym roku życia rozmawiamy o ich potrzebach po to, by wspólnie wypracować pomysły na Wołomin, by je dalej przedstawić władzom, by pokazać że to mieszkańcy dobrze wiedzą czego im brakuje. Marzy mi się to, że my obywatele faktycznie wpływamy na decyzje lokalnych władz, te decyzje, które powodują, czy nam się tu mieszka dobrze, czy wolimy stąd uciekać...


Jeśli dacie mi szansę, w Radzie Miejskiej będę mogła jeszcze prężniej walczyć o to, by za kilka lat każdy z nas mógł powiedzieć, że jest dumny z tego, że mieszka w Wołominie.


Wybory już niedługo - 16 listopada. Proszę o głos.





2 komentarze:

  1. Ściankę mamy w sp 7, ale nie ma instruktora:p

    OdpowiedzUsuń
  2. to tak jakby jej nie było :)
    widzisz, mi zależy na tym, by nie dość aby powstawały miejsca przyjazne mieszkańcom, to aby ludzie o nich wiedzieli, byli zapraszani do korzystania, by te miejsca miały wysoką jakość, by to było dobrze wyposażone, a jeśli trzeba - aby byli instruktorzy... nie interesuje mnie stawianie obiektów tylko po to, by je postawić.

    OdpowiedzUsuń